Archiwum 20 listopada 2003


lis 20 2003 Jesień 2001
Komentarze: 2

Tak , to była jesień 2001 roku.
Zaczęła przychodzić na mój czat . Była jedną z wielu osób, które co dziennie , co wieczór bywały i bywają po dziś (my zresztą też). Pamiętam dyskutowaliśmy jak zawsze o czymś na ogólnym forum , Ona często zabierała głos, zainteresowała mnie swoimi wypowiedziami. Znany z tego, że nie miałem tajemnic przed nikim poprosiłem a może nawet zażądałem żeby wysłała mi swoje zdjęcie. Oczywiście nie zrobiła tego , podchodziła z dystansem, jak do wszystkich facetów z czata, a język ma dość cięty :-) . Nie przewidziała jednak, że jedna z bywalczyń wyręczy Ją w tym. Widocznie znały się już wcześniej. Kiedy zobaczyłem Ją na fotce z jakiegoś spotkania stałych bywalców czatu uderzyło mnie Jej spojrzenie , Jej oczy. Był w nich jakiś smutek, tęsknota i coś jeszcze, czego nie potrafię określić, było to widać wyraźnie , zdjęcie nie było pozowane. Oprócz tego zobaczyłem kobietę piękną, zadbaną ubraną modnie, ale nie tak jak większość tzw. „ryczących czterdziestek”. Ale chyba te Jej oczy kazały mi zagadnąć Ją w okienku prywatnym. O dziwo nie opieprzyła mnie, choć tego się spodziewałem. Ta rozmowa była banalna, kilka zdań, taka gadka na priv, N/A/S jak określają to bywalcy undernetu (nie obeznanym wyjaśnię Name/Age/Sex :-) ) i takie różne inne pierdoły. Jednak w następnych rozmowach okazała się niesamowitą osobowością. Kiedy już dowiedziała się, że jest o wiele lepiej wykształconą ode mnie, nie przestała rozmawiać. Zacząłem się łapać na tym ,że wielu używanych przez Nią słów po prostu nie rozumiem, z czasem miałem przygotowane słowniki, chciałem wiedzieć co do mnie mówi . Kiedyś jednak poprosiłem o to żeby przestała używać słów , których nie rozumiem; przestała.
Po drugiej czy trzeciej takiej rozmowie przysłała mi swoje zdjęcie i chyba nawet dopiero po tym jak ja Jej wysłałem ,ale nie pamiętam dokładnie, nieważne zresztą. Było to inne zdjęcie niż te , które otrzymałem poprzednio, ale oczy były takie same... Tak samo smutne, stęsknione i było nadal w nich to coś.
Zaczęliśmy rozmawiać częściej, nie tylko na czacie, pojawił się Tlen, dość ciekawy komunikator, polecam zresztą tym, którzy będą to czytać o ile w ogóle ktoś zechce czytać coś co pisze para ludzi w .....no powiedzmy w średnim wieku.
Okazało się, że jesteśmy z tego samego rocznika :-) Ona wiosenna, ja jesienny. Do dziś upomina mnie z racji swojego wieku:-) Jak mówi: „Jestem starsza !!!” Taaa o przeszło pół roku. Mało tego mamy tę samą grupę krwi, lubimy tę samą muzykę, te same miejsca.........a, i nawet kiedyś, kiedy Ona jeszcze studiowała mogliśmy się nawet spotykać na ulicy w moim rodzinnym mieście. Dlaczego spotkaliśmy się tu, w sieci???? Nie wiem.........
Wiem jednak, że spotkalibyśmy się na pewno............

Notka z 31.7.03

straszny_dwor : :
lis 20 2003 Dzień dobry.
Komentarze: 1

Dzień dobry, Może popełniam nadużycie, ale z różnych względow postanowiłam przenieść istniejącego już bloga tutaj i sukcesywnie przenosic notki...

Będzie o miłości, o radości i o bólu... Historia chyba niecodzienna….
Ale to może ja przypisuję .jej walor niezwykłości? Może tylko mnie wydaje się jakimś cudownym zrządzeniem losu, metafizyką., szczęśliwym zbiegiem okoliczności.?
Może to po prostu banał, zwykły przypadek ?
Chciałabym to wszystko opowiedzieć i nie popaść przy tym w egzaltację. I tak będę pewnie
balansować na pograniczu grafomanii..

Nie wiem, co On napisze. Jedyne, co wspólnie ustaliliśmy to, że będziemy pisać…
Mam w związku z tym naszym pisaniem mnóstwo obaw… To, o czym chcę pisać jest
w dużej mierze już historią, a trudno rekonstruuje się po prawie dwóch latach coś, do czego
nie przywiązywało się na początku wagi…
Poza tym pikanterii dodaje fakt, że ta miłość to owoc zakazany… Może dlatego tak smakuje?

Mamy tyle samo lat, prawie tyle samo, bo ja jestem starsza…Urodził się w drugiej połowie
roku, ja w pierwszej .Można więc rzec: jestem trendy: ;-)
Jesteśmy więc czterdziestoletni… Ale jeszcze nie szpetni;-), a już niegłupi, choć może zgłupiałam na Jego punkcie…Bo obudził we mnie wszystko: chęć życia, radość, czułość
i tkliwość, a przede wszystkim dziką namiętność..

Blogowanie stało się moda…wśród młodzieży. Co my tu właściwie robimy?

Spotkaliśmy się na jednym z czatów, więc całkiem banalnie. Ludzie, przychodząc na czat,
mając jakieś oczekiwania. Szukają przyjaciół, rozmowy, rozrywki, zabawy, flirtu.
Ci, którzy szukają miłości, partnerów, są w tym dość nachalni…Widoczni na pierwszy rzut
oka… Mizdrzą się. Kobiety bywają, a właściwie są, bardzo agresywne, mężczyznom często brak dystansu, poczucia humoru na własny temat…

Do dziś się zastanawiam, jak to mogło się zdarzyć, że spotkaliśmy się w tym tłumie…
Jak to się stało, że właściwie od samego początku lubiliśmy (chyba) ze sobą rozmawiać.
On, zresztą nie tylko On, bawił mnie najpierw do łez w te smutne, ponure listopadowe wieczory. Potem zaczęliśmy rozmawiać równocześnie na tlenie.
Tam pokazał swoje drugie „oblicze”… Tam zaczął mnie wzruszać, wzbudził jakaś dziwną tkliwość, troskę…
Twierdzi, że mnie nie uwodził. Ale uwiódł. Słowami. Bo w Internecie uwodzi się słowami.
Nie byłam, w końcu stara wyga, podatna na słowa… innych. Zresztą i o Nim sądziłam, ze mnie po prostu „ładuje”.

Przesłaliśmy sobie nasze zdjęcia i do dziś mam wrażenie, że myśli, iż powalił mnie na kolana
swoim wyglądem ;-) Mimo wszelkich zalet jest chyba próżny jak każdy facet;-)

Notka z 31.7.03

straszny_dwor : :